Przeczytałam ostatni post i sie poryczałam WTF? W sumie od tamtego czasu dużo się nie zmieniło. Jedynie posunęłam się do ostateczności, jeśli można to tak nazwać. Nie spodziewałam sie tego po sobie. Ostatnio nic mi sie nie chce, wgl nie myśle o tym, co robię, na lekcjach zupełnie nic nie ogarniam. Aktywowali librusa, średnio mi się to podoba. Nie dotarło chyba jeszcze do mnie, że szkoła się zaczęła tak na serio i czas się zająć troche lekcjami, bo to już LICEUM i nie ma takiego lajtu jak w gimnazjum, chociaż na większości lekcji tak się czuje. Jak ja uwielbiam narzekać, to jest chyba jedno z moich ulubionych zajęć, ale wali mnie to, jak komuś to przeszkadza. Ciesze się, że mam bloga i moge sobie pisać dla siebie. Kiedyś sobie to przeczytam i wydaje mi sie, że będe sie lać, zobaczymy ;D Niektóre kontakty się troche pogorszyły, ale widocznie tak miało być. Nie wiem, jakoś nie zależy mi na niczym. Niech sie dzieje, co chce, a ja sobie żyje i nie ingeruje w to. Pewnie jak zwykle nie będzie to miało dobrego wpływu na mnie, ale co zrobić. Nie chce mi się, po prostu nie chce mi się po raz kolejny w cokolwiek angażować, gdzie druga strona jest obojętna, fajnie tak, jak czasem zależy tej drugiej osobie. Pójdę sobie chyba spać, bo chyba nie ma nic na jutro, oh jak miło. Nadal nie działa mi telefon, denerwuje mnie to strasznie, boże no, dlaczego?
Tak na marginesie, zastanawiam sie, do czego przyda mi się w życiu logika matematyczna, pozdrawiam.
Słucham sobie tego, całkiem fajne..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz